Kiedy nasze dzieci dorastają, często znajdują sobie różne pasje. Ważne, aby w tym momencie je wspierać, a nie blokować.
Kiedy z mężem i dziećmi wyjechaliśmy podczas ferii zimowych do Karpacza, odkryłam, że chętnie i łatwo uczą się nowych rzeczy. Dostrzegłam to, kiedy wypożyczyliśmy sprzęt narciarski. Dopiero stawialiśmy swoje pierwsze kroki w jeżdżeniu na nartach. Dzieci złapały w mig zasady poruszania się na stoku. Do tego stopnia, że w następnym roku o tej samej porze jeździły lepiej niż ja. Syn w pewnym momencie zainteresował się zimową jazdą na desce. Po jakimś czasie zaczęliśmy wysyłać go na obozy snowboardowe. Równie szybko opanował tę dyscyplinę. Dzisiaj nazywam go mistrzem stoków. Teraz wyjeżdża sam lub z przyjaciółmi i znalazł swoją pasję. Co roku nie może doczekać się zimy, aby pojechać choćby na kilka dni w góry i poszusować.
Czasami warto zainwestować nieco czasu i pieniędzy, aby dziecko czuło, że się rozwija i realizuje, a także by nie zabierało do dorosłego życia niespełnionych marzeń.