Disciples 2: Dark Prophecy

Recenzje pierwszej części Disciples, a nawet wydanej rok później jej ulepszonej wersji, przewinęły się już przez polską prasę. Niestety samej gry w sklepach jak na razie nie widziałem – a szkoda, gdyż miłośnicy Heroes Of Might & Magic z pewnością by nią nie pogardzili. Była po prostu nowatorska i wciągająca, choć na dobrą sprawę stanowiła wierną kopię HOMM3. Te niewielkie, ale istotne ulepszenia w stosunku do dzieła 3DO, jakie przyniosła, pozwoliły jej zebrać kilka zaszczytnych nagród, w tym tą dla najbardziej niedocenionego tytułu 1999 roku. To właśnie dzięki owym wyróżnieniom Strategy First postanowiło jeszcze raz zaryzykować i rozpoczęło prace nad Disciples 2: Dark Prophecy.
Dla gracza oznacza to powrót do świętych ziem, na których nie tak dawno Imperium, Górskie Plemiona, Legiony Upadłych i Hordy Ożywieńców wiodły bój o władzę. W dziesięć lat po tej historycznej wojnie przepowiednia nadal się nie spełniła. Nadal nie pojawił się bohater, który pogodziłby zwaśnione armie i zaprowadził w krainie spokój. Jednak niedawno do odległych jej zakątków przybył człowiek, który podaje się za Wybrańca. We wszystkich plemionach zawrzało. Do kogo zgłosi się ów nieznajomy? Jaką wybierze drogę realizacji zadań zapisanych w mrocznej przepowiedni? Czy znów skrzyżują się klingi, a krew wojowników i płacz ich kobiet zasnują niczym dym całą okolicę?
Disciples 2: Dark Prophecy stanowić będzie twórcze rozwinięcie części pierwszej, wykorzystujące wszystkie jego zalety i poprawiające wady. To oczywiście slogan, ale i jedyna logiczna droga, jaką mogli posunąć się programiści Strategy First. Oznacza ona, że na długo przed premierą Heroes Of Might & Magic 4 zobaczymy grę wykorzystującą wszystkie zalety tej serii, dodającą do niej ciekawe innowacje (np. statyczne, wymagające większej ilości myślenia bitwy), wprowadzające nieco inny świat z innymi jednostkami, czarami i miastami w niemalże tę samą, sprawdzoną już formułę. A więc będziemy najmować bohaterów, produkować dziesiątki orków i smoków, które następnie toczyć będą bitwy o artefakty, w obronie naszych ziem czy o cudze. Jednym słowem po raz kolejny sprawdzimy się w roli głównodowodzącego armii rodem z opowiadań fantasy.
Najpoważniejszą zmianą w stosunku do Disciples: Sacred Lands wydaje się ta dotycząca grafiki. Wcześniej mieliśmy do czynienia z klasycznym kultem brzydoty. Szare tła stapiały się z nieciekawymi, słabo narysowanymi bohaterami, niewielka rozdzielczość wiązała się z widocznymi gołym okiem pikselami, zaś mapa okolicy była nieczytelna. I chyba właśnie ten aspekt pierwszej części gry zadecydował o jej finansowej porażce i o tym, że została ona przez graczy niedoceniona. Teraz będzie zupełnie inaczej. Rozdzielczość 800×600 zapewni niezłą jakość obrazków, zaś poprawione jednostki będą dużo bardziej widoczne. Również i miasta przypominać będą miasta, a nie zbiór chaotycznie poustawianych, kompletnie nie pasujących do siebie budynków, co dało się zauważyć w części pierwszej.
Zmiany nie ominą też organizacji wojsk poszczególnych plemion. Co prawda nadal w skład Imperium wchodzić będą ludzie, Plemion Górskich elfy, Legionów demony, zaś Ożywieńców szkielety, jednak tym razem różnych jednostek będzie aż 250! I do tego mają być one ręcznie malowane! Warto też wspomnieć, że w czasie działań wojennych żołnierze będą mogli zdobywać doświadczenie, które później pozwoli im skuteczniej niszczyć przeciwnika. Dobrze wyszkolona, lecz niewielka grupa goblinów może mieć więc większą siłę przebicia niż liczna banda świetnie uzbrojonych żółtodziobów. Co więcej, poszczególne jednostki da się wyszkolić w określonych kierunkach, co dodatkowo skomplikuje rozgrywkę i niejako wymusi na graczu strategiczne myślenie.
Magia to zaś odrębna sprawa. W Disciples 2 pojawi się aż 150 czarów, każdy ze śliczną, choć dwuwymiarową animacją! Przebudowana sztuczna inteligencja pozwoliła zaś programistom na wprowadzenie oddziałów neutralnych, pałętających się po mapie, odkrywających skarby i mogących (za skromną opłatą) przyłączyć się do naszej armii. Co ciekawe, mają one mieć własną turę ruchu! Strategy First przewiduje też około 20 misji, tryb multiplayer i nową ścieżkę dźwiękową, równie dobrą co ta w oryginale.
Tak naprawdę jednak dopiero po premierze Buzku gry przekonamy się, czy Disciples 2 okaże się porażką, tytułem niedocenionym, czy też może wypłynie na szerokie wody komputerowego świata i triumfalnie wkroczy na listy najlepiej sprzedających się gier. Poczekajmy więc jeszcze troszkę…