Dark Age Of Camelot

Król Artur właśnie przywalił w kalendarz. Została jedynie mokra plama… nawet nie wiem, który dziś jest, ze ściany cuchnie jak z ubojni, zaś ta ohydna czerwień nie schodzi nawet gumką-myszką. Nie ma co, ładny MMORPG!

CO ŁĄCZY GRACZA I RYBAKA?

Sieć. Tą rybacką zna chyba każdy miłośnik bajek, zwłaszcza tej o złotej rybce i wąsaczu, który ją wyłowił i w parę godzin póĄniej zamienił się w kibel. Tą komputerową znasz zaś ty, jako że siedzisz właśnie przed komputerem i przeglądasz strony internetowe. W międzyczasie za wielką wodą gry online robią olbrzymią karierę (przy czym nie chodzi tu o gry-online.pl). Zjawisko to zaobserwować można niemalże na każdym kroku. W Ultima Online tnie już 200 tysięcy ludzi, niewiele mniej osób fascynuje się takimi tytułami jak Everquest, Meridian 59, Demise, Prison, Kesmai i Asheron’s Call. Popularność zdobywa też pochodzący ze Skandynawii Anarchy Online i świeży niczym gorący chlebek Need For Speed: Motor City, kontynuujący przebojową serię wyścigów samochodowych. O wyżej wymienionych grach słyszeli wszyscy chociaż troszkę interesujący się tym, co dzieje się poza granicami naszego kraju. Tymczasem lada moment do walki o serca graczy włączy się właśnie Dark Age Of Camelot, mając na oku nadciągające przeboje w postaci m.in. Sims Online, Dune Online, Warhammer Online, Mimesis Online, Star Wars Galaxies czy World Of Warcraft. Teoretycznie nadciąga więc raj na Ziemi dla zsieciowanych miłośników wirtualnych światów. Teoretycznie… w natłoku gorących, nastawionych na masowego użytkownika tytułów tylko te najlepsze przetrwają dłużej niż kilka miesięcy.

CZY CAMELOT MA SZANSĘ?

Rzecz dzieje się tuż po śmierci króla Artura. Cierpiący na bezkrólewie Albion (dawna Anglia najprościej mówiąc) staje się obiektem bezustannych ataków ze strony mieszkańców Midgardu (nordycka psia krew… ludy północy znaczy się) i Hiberni (kultura celtycka). Nowy władca musi obronić niezwykle cenny talizman skryty w samym sercu krainy, a przy okazji wejść w posiadanie identycznych świecidełek należących do najeĄdĄców. Takież same obowiązki posiada każdy jego poddany.

MOŻE BY TAK SZCZEGÓŁY?

Szczegóły? Nie ma sprawy! Gracz wciela się przeciętnego mieszkańca Albionu, Midgardu bądĄ Hiberni. Dokonując tego wyboru automatycznie opowiada się po jednej ze stron konfliktu. Wszyscy jego nowi sąsiedzi, tj. ludzie zamieszkujący tą samą krainę, niejako z urodzenia stają się jego przyjaciółmi, a obywatele obcych królestw – wrogami. Co dalej? Ano w każdym z trzech mocarstw mieszkają inne rasy innych specjalności, dysponujące różnymi umiejętnościami z dziedziny magii czy też walki wręcz. Są więc ludzie, koboldy, trolle i krasnoludy. Są wojownicy, magicy, klerycy, zawadiacy, a także postacie mieszane. W grze pojawiają się też podklasy postaci, np. warrior, berserker, thane, skald czy medic, shaman, healer. Poszczególne osoby (czyli gracze) różnią się też płcią, kolorem włosów, wzrostem i facjatą, o ośmiu cechach ukrytych takich jak zręczność, wytrzymałość, charyzma, szybkość czy empatia nie wspominając. Zróżnicowane postacie to jednak nie jedyna zaleta Dark Age Of Camelot. Każdy człowiek w świecie gry ma bowiem jeden, jedyny cel. Musi uczynić wszystko, byle tylko relikwia jego królestwa nie została skradziona. Jedynie przy okazji gracz może zabawić się w małe CTF, tj. wyprawić się na terytorium wroga, odnaleĄć talizman, zabrać go i wrócić 'zuruck dodom’. A cóż to oznacza? Ano – zamiast lania po mordach komputerowych potworów będzie można ponaparzać prawdziwych graczy. Brzmi to niebezpiecznie, chociażby ze względu na możliwość pojawienia się zawodowych player-killerów, napakowanych jak stara szafa i nie znających słowa litość, ale… gra Dark Age Of Camelot została ponoć po mistrzowsku wyważona i problem ten można uznać za marginalny. Siłą programu jest z pewnością ładna, trójwymiarowa grafika (z świetnymi efektami czarów, którymi zachwycało się wielu beta-testerów), znakomita sztuczna inteligencja komputera (ponoć ma ograniczyć kampowanie i zachęcić graczy do zwiedzania świata), niewielka ilość bugów oraz stale rozwijający się świat (pociąga to za sobą konieczność comiesięcznego wnoszenia opłat za użytkowanie serwerów firmy Mythic). Różnych znalezisk oczywiście nie brakuje – samych broni jest kilkadziesiąt rodzajów, od maczug i młotów przez sztylety i rapiery na łukach skończywszy. Podobnież roi się od czarów, potworów i NPC-ów grających najmniej popularne role.

NA ZACHODZIE – YEZD!

Gra pojawiła się na zachodzie niespełna tydzień temu. Została bardzo ciepło przyjęta zarówno przez graczy, jak i przez prasę. Na razie jednak na sieci nie widziałem zbyt wielu recenzji Dark Age Of Camelot (opisanie tak wielkiej gry wymaga bowiem czasu), zaś wszelkie uwagi dotyczące wersji beta należy uznać za niebyłe (ponoć sporo zmieniono od czasów beta 3). Dlatego też kończę w tym momencie niniejszy tekst, pomijając model rozgrywki, sposób prowadzenia walk, ekonomię poszczególnych księstw i przygody, jakie czekają na graczy… Te świat pozna dopiero wtedy, gdy gracze spenetrują Albion, Midgard i Hibernię, a serwisy zaczną publikować rzetelne recenzje. Dzięki za uwagę!!!